9.01.2019

Modlitwa do Pana Boga „Kiedy wydawało się, że nie ma nadziei, miłość Boga nas nie opuściła”

Modlitwa do Pana Boga, Miłość Boża, słowo Boga, Kościół Boga Wszechmogącego, świadectwo wiary,  Błyskawica ze Wschodu, KSIĄŻKI, Świadectwa,

Modlitwa do Pana Boga  „Kiedy wydawało się, że nie ma nadziei, miłość Boga nas nie opuściła”


Autorstwa Wang Yue, Chiny

Właśnie wtedy podszedł lekarz prowadzący, spojrzał na respirator i na elektrokardiogram, a potem zaświecił swoją małą latarką w oczy mojej córki, uszczypnął ją w ramię i pokręcił głową. Powiedział lodowatym głosem: „Mówiłem wam, że córka nie przeżyje do rana. Teraz sami to widzicie! Jej źrenice są powiększone, a twarz robi się sina. Nie ma dla niej żadnego ratunku”.
Potem odwrócił się i poinstruował pielęgniarkę, żeby monitorowała kroplówkę i wyjęła ją, jeśli płyn przestanie skapywać. Następnie wyszedł, nie oglądając się za siebie. Kiedy mój mąż usłyszał słowa lekarza, położył głowę przy twarzy naszej córki i zaczął płakać z bólu. W oczach innych ludzi przebywających na sali również pojawiły się łzy współczucia. Mimo że przygotowywałam się na to, słowa lekarza sprawiły mi wielki ból i w jednej chwili poczułam, jakby zapadło mi się serce. Położyłam się obok córki i zwróciłam się do Boga, prosząc Go, by chronił moje serce. W tej chwili słowa Boga rozbłysły w moich myślach: „Na tym etapie pracy wymaga się od nas wielkiej wiary i wielkiej miłości. Możemy się potknąć przez najmniejsze zaniedbanie, ponieważ ten etap pracy różni się od wszystkich poprzednich. Tym, co Bóg doskonali, jest wiara ludzkości – coś, czego nie można zobaczyć ani dotknąć. To, co Bóg robi, polega na obracaniu słów w wiarę, miłość i życie. Ludzie muszą osiągnąć punkt, w którym przeszli setki oczyszczeń i posiedli wiarę większą niż Hiob. Muszą znosić niewiarygodne cierpienia i wszelkiego rodzaju tortury, nie odszedłszy kiedykolwiek od Boga. Kiedy pozostają posłuszni aż do śmierci i żywią wielką wiarę w Boga, ten etap Bożego dzieła jest zakończony” („Ścieżka… (8)”). Słowa Boga dały mi wiarę i siłę. Czułam się tak, jakby Bóg był tuż przy mnie, mówiąc mi, że muszę w Niego mocno wierzyć, że muszę być jak Hiob. Kiedy na Hioba spadły nieszczęścia, stracił cały majątek i wszystkie swoje piękne dzieci, a na całym jego ciele pojawiły się okropne czyraki. Ale chociaż doznał wielkiego bólu, wierzył, że wszystko dzieje się z przyzwoleniem Boga. Czy otrzymujemy błogosławieństwa, czy też spotykają nas nieszczęścia, jako byty stworzone musimy znać swoje miejsce i niezależnie od tego, co Bóg robi, musimy sławić Jego święte imię, zaakceptować Jego zwierzchnictwo i być mu być bezwarunkowo posłuszni oraz nigdy nie narzekać. Taka postawa przystoi człowiekowi. Ponieważ Hiob to rozumiał, ostatecznie polegał na swojej wierze, posłuszeństwie i szacunku dla Boga oraz mocno trwał w świadectwie. Słowa Boga przyniosły mi teraz pocieszenie i otuchę, więc uklękłam przy łóżku córki i pomodliłam się do Boga: „Boże! W obliczu śmierci widzę, jak mało ważni i żałośni są ludzie. Widzę kruchość ludzkiego życia, a w jeszcze większym stopniu dostrzegam niedojrzałość własnej postawy. W obliczu próby, jaką jest zbliżająca się śmierć mojej córki, moje pragnienie bycia Ci posłuszną jest tak słabe. Boże! Proszę Cię, spraw, żebym przestała narzekać i daj mi odwagę, żebym mogła stawić czoła śmierci córki. Kiedy Hiob przechodził przez próby, powiedział: ‚Jahwe dał, i Jahwe zabrał; błogosławione niech będzie imię Jahwe’ (Hi 1:21). Pragnę naśladować Hioba i być Ci naprawdę posłuszna…” Kiedy skończyłam się modlić, trzymałam rękę córki i w milczeniu na nią patrzyłam. W moim sercu panował dużo większy spokój i czułam, że jestem w stanie ze spokojem stawić czoła temu, co się stanie.

Posłuszeństwo daje nową nadzieję
Po ponad dziesięciu minutach zauważyłam, że płyn w kroplówce ciągle skapuje i kropelka po kropelce znajduje drogę do ciała mojej córki. Oznaczało to, że córka ciągle żyje! W moim sercu zaświtała wtedy nowa nadzieja: moja córka wciąż żyje i nie możemy tak po prostu się poddać. Szybko poprosiłam pielęgniarkę, żeby zawołała lekarza. Kiedy przyszedł, powiedział zniecierpliwionym głosem: „Powiedziałem wam, że córka nie przeżyje. Co tu jeszcze robicie?” Musieliśmy poprosić go kilka razy, ale w końcu wziął rurkę do oddychania, wprowadził ją w drogi oddechowe mojej córki i, ponownie korzystając z maszyny, zaczął odsysać płyn z jej płuc. Kiedy maszyna trzykrotnie odessała trochę flegmy i wody z krwią, moja córka nagle otworzyła oczy, a na jej twarz stopniowo wróciły kolory. Niezwykle poruszona, trzymałam córkę za rękę i w myślach dziękowałam Bogu. Lekarz nachylił się, spojrzał na elektrokardiogram, a potem na respirator i zdumiony powiedział: „Jak to możliwe, że wszystko tak nagle się ustabilizowało? Nie da się tego wytłumaczyć!” Następnie spojrzał na twarz mojej córki i potwierdził, że jej cera znowu wygląda normalnie. Podniósł ręce do góry i tańczył po sali, mówiąc radośnie: „Uratowałem Lanlan! Uratowałem Lanlan!” Kiedy córka to usłyszała, wyciągnęła rękę, dając mi znać, że chce coś napisać. Dałam jej długopis i kartkę papieru, a ona napisała: „Bóg nie pozwoli mi umrzeć dopóty, dopóki zostało mi chociaż jedno tchnienie. W niebie przesądzono o tym, że mam żyć i dziękuję za to Bogu!” Kiedy lekarz przeczytał to, co napisała, bez słowa wyszedł z sali. Popłakałam się, nie wiedząc, jak wyrazić swoją wdzięczność wobec Boga. Mogłam tylko dziękować Mu w sercu: „Boże! Dziękuję Ci za Twoją miłość do mnie i dziękuję Ci za ocalenie mojej córki. Przez te trzy krótkie dni zyskałam tak wiele. Kiedy byłam bezsilna i pogrążona w rozpaczy, cały czas byłeś przy mnie, za pomocą Twoich słów przynosząc otuchę i pocieszenie, dając mi wiarę, korygując moje błędne poglądy na temat wiary w Boga, umożliwiając mi bycie autentycznie posłuszną Tobie oraz dostrzeżenie Twojej wszechmocy, zwierzchności i Twoich cudownych czynów! Chwała niech będzie Tobie, jedyny prawdziwy Boże! Amen!”

Od tamtego dnia stan mojej córki z każdym dniem się poprawiał, a jej drogi oddechowe odzyskały pełną sprawność. Kiedy wypisywaliśmy się ze szpitala, lekarz i pielęgniarka poprosili mnie i córkę, byśmy napisały do lekarza list z podziękowaniami, ale odmówiłyśmy, ponieważ wiedziałam, że to Bóg dał życie mojej córce, więc nasze podziękowania złożyłyśmy wyłącznie Jemu!

Po ponad miesiącu dochodzenia do zdrowia w domu, moja córka znowu mogła żyć normalnie, a później zaczęła wykonywać obowiązki w kościele.

Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego | Najskuteczniejsza modlitwa – Moja córka na progu śmierci: modliłam się do Boga i byłam świadkiem cudu


 Czytaj więcej: Świadectwo wiary

没有评论:

发表评论